Gdzie one się wszystkie podziały, te Toyoty, Nissany ze swoimi silnikami w podłokietniku i nogami kierowcy jako aktywna strefa zgniotu z przodu? Wyginęły, nie ma ich. A jednak, jeden ocalał.
Na wstępie wyjaśnijmy sobie coś. Nie ma tu żadnej dyskusji na temat ceny. Toyota nie jest zjedzona, ma wnętrze więc wszelkiego rodzaju debaty są zwyczajnie bezpodstawne. Właścicielu, nie podejmuj polemiki. Masz jedyną taką, i to w dobrym tego określenia znaczeniu.
Taka Lite Ace to był kiedyś podstawowy transport Azji. I w podobnych formach do dzisiaj tak jest. Pojazd jest nieduży, mega pakowny, przewozi ludzkość, paczki, kozy, wszystko. W granicach rozsądku oczywiście, bo słonia lepiej w niej nie męczyć. Zresztą taka męka nie trwałaby długo, wszak Lite Ace stworzona jest do wożenia rzeczy lekkich.
W podłokietniku znany z Corolli diesel, klekocze sympatycznie w środku kabiny więc nie ma mowy o rozczarowaniach pod tytułem: o boże, jak głośno. W maszynowni statku nikt na ta to nie narzeka więc i wy przywykniecie. Pozycja za kierownicą, bezpieczeństwo wszystkich… Cóż, to są kwestie względne. Póki jest dobrze, jest dobrze.
Lite Ace to mega rzadka propozycja, w tym stanie zwyczajnie niespotykana. Brać póki jest aktualne.
Toyota Lite Ace
Rocznik: 1987
Cena wywoławcza: 22 000PLN