Być może znał się na muzyce.
Po śmierci Davida Bowie nastąpiła litania żałobnych wypowiedzi podobna tej, której wysłuchujemy przy okazji opuszczania pokładu radiowej Trójki przez kolejnych dziennikarzy. I tylko chciałbym żeby każdy z tych stęsknionych przyznał, że wysłuchał w całości ostatni album „Blackstar”.
Nie bez przyczyny o tym piszę. Muzykę pana Bowie szanuję, ale nie jestem fanem. Natomiast jest to zbiór nagrań o różnym stopniu trudności z tendencją do wysokiej i nie jestem wcale pewien czy jest aż tak wielu miłośników rzępolenia w stylu późnego Niemena żeby było się nad czym rozwodzić.
Nazwisko muzyka pada tutaj również w kontekście Volvo 262C zbudowanego w krótkiej serii przez włoskie Bertone. O ile model był rzadki to jednak dość pokraczny a poza indywidualizmem chciałoby się jednak czegoś więcej w takim luksusowym coupe.
Szwedzi nie mieli jednak zamiaru nikogo tutaj rozpieszczać. W czołgowe linie nadwozia upchnęli skórzane fotele i odrobinkę drewna (ale takie niezbędne minimum). Deskę rozdzielczą pozostawili bez zmian, zupełnie jak w późniejszym 780 i C70, a wszystko okrasili ciężkawą stylistyką.
Nie lepiej sprawy miały się pod maską gdzie znajdziemy po prostu silnik Peugeota o pojemności 2.8 litra ze skrzynią automatyczną. Silnik jest akurat całkiem przyjemny, miałem taki w swoim 604, ale osiągów GT raczej bym się po nim spodziewał.
Czy ktoś tęskni dzisiaj za Volvo 262? A może budzi się ktoś z was z jękiem, że już nie ma szans zobaczyć Bowie na koncercie na żywo? No właśnie. Co ciekawe, to już kolejne podejście do sprzedaży tego coupe. O poprzednim pisałem dla was – tutaj.
Volvo 262
Rocznik: 1980
Cena: 110 000PLN
Kontakt: 501 677 808

1 komentarz
[…] się na chwilę przy Volvo 262C. Niedawno gościł tutaj jego brat, w kolorze czarnym – tutaj. Oba samochody noszą dumnie żółte tablice i nie sądzę żeby jakoś gruntownie się od siebie […]