Do pięt nie dorastają.
Całkiem niedawno proponowałem wam zainteresowanie się najmniejszym, w tamtym czasie, modelem Hondy dostępnym z automatyczną skrzynią biegów – Civikiem – tutaj. Traf chciał, że jeden z naszych odezwał się z alternatywą.
Oto ona. Accord. Nie ma potrzeby udowadniania, że to samochód pod każdym względem lepszy od tamtych. Przede wszystkim większy, groźniejszy z wyglądu a jednocześnie bardziej pluszowy w kabinie i również z automatyczną przekładnią.
Zanim co, skupmy się na najważniejszym aspekcie tego samochodu czyli rzeczonym pluszu, w niektórych kręgach zwanym welurem. Co się takiego stało, że dzisiaj go nie uświadczysz w autach? W czym on jest gorszy od tych wszechobecnych szmat czy pseudoskór?
Szmat bo jak inaczej nazwać to, czym producenci dzisiaj tapicerują powierzchnie samochodowych wnętrz? Szorstkie w dotyku, marnej jakości materiały. Czasami człowiek autentycznie wolałby żeby już całość była z plastiku.
To samo skóry. Dzisiaj to musi być chyba Bentley żeby skórzana tapicerka zasługiwała na jakąkolwiek uwagę. Pewnie Rafał Jemielita się tutaj ze mną nie zgodzi, ale upieram się, że mimo wspaniałych wnętrz, brytyjska marka popadła w nijakość nadwozi, więc i tu porażka.
W takim kontekście, Accord jawi mi się jako groźny konkurent nowego z salonu Bentleya, natomiast większość pospolitych marek, w tym Honda, nie mają w konfrontacji z tym samochodem najmniejszych szans na wygraną. Cóż z tego, że szybsze czy mniej palą, skoro są nijakie i byle jakie.
Honda Accord
Rocznik: 1983
Cena: 18 500PLN
Kontakt: 503 483 144