Opary z hal dawnego FSO.
Będziecie się śmiać, że wydłużony pobyt w halach produkcyjnych FSO, przy okazji sobotniej aukcji samochodów klasycznych, źle mi zrobił na głowę. Ale wierzcie mi, w porównaniu z szaleństwem peereli, moja choroba to pikuś.
Nie powiem, pobyt w historycznych (w pewnym sensie) budynkach na dawnej ulicy Stalingradzkiej (aż żal, że sam tę nazwę pamiętam i z niej korzystałem, pisząc z tygodnika „Motor” do FSO właśnie) wywiera za każdym razem wrażenie. To trochę, jak z chodzeniem po muzeum czy galerii starej sztuki. Niby wiesz, że to wszystko starocie, ale jednak widziały więcej, niż ty.
To robi wrażenie i to wrażenie w człowieku pozostaje. W miarę wgłębiania się w tę historię, gdzieś tam łezka za przeszłością się zakręci. Może nawet powstać, w głowie, szalony plan, żeby jakoś do tej przeszłości powrócić. Najprościej, za kierownicą jednego z aut z tamtych czasów. A skoro taki plan powstaje, zaczynasz dalej drążyć temat.
Wtedy, niestety, cała prawda wychodzi na jaw. Marna jakość, słabe dopracowanie, jęczące korbowody. Jednym słowem, okazuje się, że twoje podróże w czasie kończą się w miejscu, w którym zaczyna się poważna rozmowa o mechanice i podejściu do produkcji samochodów. Tej kultury jednak w FSO brakowało.
Czy więc, po latach, będziemy to w stanie wybaczyć pojazdom, które te hale opuściły? To zależy, ale w końcu samochód w niczym tu nie zawinił. To ludzie, historia, socjalistyczna gospodarka, to wszystko złożyło się na renomę produktów FSO. Wątpliwą. Dlatego, z jednej strony dziwi mnie stałe zainteresowanie tymi samochodami, a z drugiej, wcale nie dziwi.
Fiat 125p
Rocznik: 1974
Cena: 34 900PLN
Kontakt: 508 470 632