Niektóre zestawienia liter mają w motoryzacji magiczną moc. Jedne większą, inne mniejszą, ale jeśli rzucić „GTi” to można spodziewać się wyłącznie entuzjastycznego odbioru. Nie inaczej jest w tym przypadku, gdzie pod literami kryje się egzemplarz Golfa z klimatyzacją.
Gdybym to ja miał decydować, wolałbym to samo, ale z szyberdachem, ale zauważyłem ostatnio ciekawą tendencję w komentarzach do ogłoszeń klasyków. Mianowicie, wiele osób pyta o klimatyzację i jest to element wyposażenia bez którego zakup nie wchodzi w grę.
Cóż, przyznaję, że na pewno przydała mi się we wczorajszej trasie gdzie nie tylko temperatura sięgała (a nawet przekraczała miejscami) 30 stopni, ale przede wszystkim w powietrzu wisiała tzw. parówka. Było zwyczajnie duszno, a w kabinie samochodu, dzięki klimie właśnie, w ogóle się tego nie czuło.
Natomiast klasyk to nie jest, z zasady, samochód od codziennego „ciurania” więc jeśli pogoda nie sprzyja, choćby było nie wiem jak słonecznie, to się go po prostu zostawia w spokoju i jedzie czym innym. Stąd z trudnością przyjmuję argument o klimatyzacji jako niezbędnym elemencie wyposażenia auta na sporadyczne wypady.
Jak by jednak nie było, w srebrnym Golfie jest ona zamontowana i sprawna więc ten egzemplarz powinien, przynajmniej dla wielu, stanowić spełnienie marzeń. I nie ma co stękać, z klimą czy bez, Golf GTi to samochód, który świetnie smakuje. Amatorom entuzjastycznej jazdy.