56
Mam taki problem z Oplami, że niby wszystko jest w nich tak jak trzeba, ale zawsze coś i ten Rekord jest tego dobrym przykładem. Nadwozie super, to wnętrze… aż się chce wsiadać, a wystarczy otworzyć maskę i przechodzi cała chęć do przejażdżki.
Siermiężnie tu i topornie i potem z tą myślą wracamy do kabiny, gdzie w sumie jest podobnie. Sądzę, że to w dużej mierze zasługa amerykańskich wpływów, które w tamtych latach jeszcze były całkiem spore. Wszak wymienione wyżej cechy to wypisz wymaluj definicja Amcarów.
Z drugiej strony, ktoś zajrzy dzisiaj pod maskę Opla i w sumie nie wie z jakim urządzeniem ma do czynienia. Wszechobecny plastik pokrywa tam wszystko co tylko da się fizycznie pokryć i trzeba by się nieźle namachać, żeby pole pracy oczyścić sobie do takiego stanu jak w tym Rekordzie.
Może zatem brak epatowania nie wiadomo czym jest lepszym rozwiązaniem, a przynajmniej bardziej szczerym? Co będę ubierał w plastik pokrywę zaworów skoro pod plastikiem nadal jest… pokrywa zaworów? Ciekawe co by na to powiedzieli dzisiejsi konstruktorzy.
Opel Rekord 2.0
Rocznik: 1979
Cena wywoławcza: 29 900PLN