Koniec wakacji i wjeżdża ostatni kandydat do tytułu Lajkonika Roku w sierpniu. A skoro tak, pozwalam sobie na jeszcze jeden pojazd z otwartym nadwoziem. A co, raz się żyje.
Inna rzecz, że nie sięgamy tutaj po żadne ekscesy a prezentowane auto wyposażono w podstawowy silnik i podobnie sprawy się mają z wyposażeniem. Jak więc zachęcał Colin Chapman, mamy do czynienia z samochodem gdzie postawiono na oszczędzanie masy (względne) a to wszystko kosztem wielkości silnika czy dodatków. Czy taka kompletacja wpłynie na pogorszenie odbioru samochodu? Nie sądzę.
BMW Z3 pochodzi z epoki kiedy bawarska marka sporo inwestowała w związki z kultową brytyjską serią samochodów o Agencie 007, co być może było ich sposobem na tzw. offset związany z wykupem marki Rover, bo przecież Bond widziany był nie tylko w Z3 czy Z8, ale również za kierownicą motocykli BMW.
Jak by nie było, Z3 świetnie wprowadzał markę na kolejne wyżyny samochodowego prestiżu i wcale nie przeszkadzały w tym kąśliwe uwagi niektórych, którzy upatrywali w nim samochodu dla fryzjerów. Sam niewiele rozumiałem z tych złośliwości bo przecież roadsterów powinno się raczej unikać w kontekstach salonów fryzur gdyż wiadomo, że przejażdżka zniweczy wszelki wysiłek, którego uprzednio w nich dokonano.