Chyba, że do ikei.
Można być całkowicie pewnym, że moc ani brzmienie tego diesla, nie poruszą niczyjej wyobraźni. Tak było wtedy, tak jest dzisiaj. Co nie znaczy, że taki Orion nie może się komuś spodobać.
Pomysł stary jak Brazylia i nudny jak turecka fabryka Fiata. Zresztą te dwa miejsca mają ze sobą wiele wspólnego. Wielbi się w nich i produkuje, przedłużone odmiany samochodów, które zaprojektowano jako hatchbacki.
Okazało się jednak, że nabywca chce więcej… bagażnika. Dlatego Jetta, Orion, Albea i inne. W tamtych latach, te modele jeszcze sprzedawały się w Europie. Dzisiaj nikt tutaj o nich nie chce nawet słyszeć. Dlatego, jeśli zapytacie znajomego Niemca, co sądzi o Fiacie Linea, spojrzy na was z zaskoczeniem i odpowie: was?
Orion to właśnie te dobre stare czasy. Znam dwóch osobników, którzy wozili się takim cudem. Jeden w czasach odpowiadających produkcji, drugi z dekadę później. Dlatego w pierwszym jeszcze wszystko działało (chociaż ten diesel koszmarnie zapalał na mrozie). Niestety, w drugim brakowało już zupełnie podłogi pod nogami kierowcy, co okazało się po wyjęciu nadmiernej ilości dywaników.
Tak czy siak, to wciąż przydatne i praktyczne auto. Natomiast zapomniałbym o aspekcie klasycznym. Nie chcecie tego na niedzielną przejażdżkę z dziewczyną. Chyba, że do Ikei