Mało znana marka nazwała jeden z popularnych modeli „Pony”. Niestety, fakt że podobnie określano w USA auta z mocnymi silnikami (ponycars) może się tutaj okazać bardzo mylący.
Cała produkcja Koreańczyków z Hyundaia była w tamtym czasie oparta o technologie Mitsubishi. To dobre i sprawdzone rozwiązania, ale Japończycy nie dzielili się z Koreą rozwiązaniami aktualnymi, tylko takimi, które sami już wycofali z produkcji.
Nie oznacza to, że cokolwiek tym rozwiązaniom dolegało. Natomiast trzeba mieć świadomość, że decydując się wówczas na zakup Hyundaia, człowiek świadomie wybierał coś przestarzałego. Za to cena była, jakby, atrakcyjniejsza.
Pony był zatem odpowiednikiem modelu Colt z oferty Mitsubishi. Tylko, że ta uwaga dotyczyła Colta, którego już nie można było nigdzie kupić. Co samo w sobie nie przesądza jeszcze o atrakcyjności oferty.
Pony z silnikiem 1.3 było spartańsko wyposażone, w oferowanym egzemplarzu zaślepiono nawet tak niedrogi, a charakterystyczny, element jak cyfrowy zegarek na podszybiu. Cokolwiek lepsze rozwiązania były dostępne od modeli z silnikiem 1.5.
Dzisiaj te sprawy nie mają większego znaczenia bo Pony w takim stanie jest białym krukiem. Taki status ma jednak niemal wyłącznie u miłośników marki Hyundai, których nie ma chyba zbyt wielu. Czy zatem ma szansę trafić „swój na swego”? Oczywiście.
2 komentarze
Hah też mam go w obserwowanych.. sam o dziwo nie wiem co bym wybral… tego pony czy bialego gti ? wybor nie jest tak oczywisty…. a Ty? co byś zrobil z 15 tys. zł? 😉
Jednak GTi. Na Pony się w swoim czasie napatrzyłem i starczy. A Golf ma takie podświetlenie zegarów jak mój ukochany Krokodyl.