Prostota - kwintesencja daily
Co nam jest potrzebne w codziennym samochodzie, ale tak szczerze? Po kolei: wygodny fotel, wiadomo. Coś pod maską, na pewno. Ale co dalej? Szyby na korbkę, chyba nikt się nie obrazi. Centralny zamek? A po co? No powiedzcie sami, co może mieć jeszcze znaczenie w samochodzie do codziennej jazdy… No właśnie.
Po tych wszystkich zachwytach klimatyzacjami, super audio od super producentów, mega mocą i napędami, w końcu przychodzi czas na refleksję i… powrót do prostoty. Może niekoniecznie w stylu zawołania prezydenta Komorowskiego o naszych pilotach co to na drzwiach od stodoły, ale jednak blisko.
I proszę, oto Golf. Wiemy, co to za pojazd. Wszyscy wiedzą. Podobnie jak Garbus i Transporter, ten model wrył się przez lata w świadomość każdego, kto ma chociażby przelotny związek z motoryzacją. Nawet jeśli ten związek ogranicza się do przejazdów z kartą miejską – w końcu Golfa zawsze wypatrzysz w korku, obojętnie której ten Golf jest generacji.
Więc ten Golf, to taka kwintesencja słowa „prostota”. Jest gdzie usiąść, czym pocisnąć, a z luksusów, można sobie otworzyć widok na niebo i gwiazdy. Co więcej trzeba do szczęścia? Praktycznie nic. A że nie ma ciekawostki, o której można rozprawiać z kolegami? Ależ jest, tylko spójrzcie pod maskę i popatrzcie jak gigantyczną pojemność ma zbiornik na płyn do spryskiwaczy .