Kto lubi miękkie bujanie Citroena czy limuzynowanie Mercedesem, niekoniecznie odnajdzie się w samochodzie typu hot hatch, który daje frajdę nadwyżki mocy i wspaniałego prowadzenia, pomimo zastosowania napędu na przednie koła. Jak w tym Clio.
Dzisiaj to nie do pomyślenia, ale był taki czas w historii motoryzacji, że prawie dwulitrowy silnik w niewielkim nadwoziu można było nie tylko wymarzyć, ale nawet kupić. W salonie Renault w latach 90., wystarczyło zapytać o Clio 16v a maślane oczy sprzedawcy powinny szybko wyjawić jego własne wspomnienia po przejażdżce jednym z tych cudów.
I to nie tak, że hot hatch oznaczał jakąś magiczną formułę. Z silnika dobywało się raptem 135 koni mocy a samochód ważył poniżej tony (konkretnie, całe 990 kilogramów), ale to wystarczało mu na sprint do setki w czasie 8 sekund i prędkość maksymalną, która nieznacznie przekraczała 200km/h. Ktoś powie, że wrażenie to robią cztery sekundy do setki i będzie w wielkim błędzie. W Clio nie liczyły się suche liczby, ale przede wszystkim emocje jakich doznawał kierowca.
Niebieskie, stąd mylne skojarzenia z modelem Williams, który lakierowano w ciemniejszym odcieniu, Renault Clio 16v pochodzi z 1993 roku i przejechało do tej pory nieco ponad 160 tysięcy kilometrów. Szwedzki dom aukcyjny BilwebAuctions wycenia „renówkę” na maksymalnie 25 tys. PLN, ale pozwolę sobie się tutaj z nimi nie zgodzić. Nie do końca, w każdym razie. Uważam, że licytacja pójdzie wyżej i Clio uzyska nawet dwukrotnie więcej. Może się mylę, ale w tych smutnych czasach, takie auto to prawdziwa rebelia i mam nadzieję, że jej wyznawców jeszcze trochę, między nami, pozostało.
Renault Clio 16v
Rocznik: 1993
Wycena szwedzkiego domu aukcyjnego BilwebAuctions: 25 000PLN. Po zakończeniu aukcji będziemy tę informację aktualizować.
Zdjęcia: BilwebAuctions