Policje wielu krajów stosują na swoich pojazdach takie hasło. Z jednej strony uspokaja ono obywateli, którzy spokojnie zawierzają funkcjonariuszom swój los. Z drugiej, stanowi świetne przypomnienie dla człowieka na służbie, gdyby dopadła go chwilowa amnezja.
Trochę po świecie pojeździłem i parę razy miałem przyjemność (tak, piszę to z pełną świadomością) obcować z przedstawicielami tamtejszej władzy, wszak nie da się jeździć wyłącznie prawidłowo i każdego z nas czasem poniesie.
Wykroczenia za kierownicą bywają różne. Przyjęło się, że najczęściej chodzi o zbyt szybką jazdę, ale dochodzą też wykroczenia, jak przejeżdżanie podwójnej ciągłej czy parkowanie w zakazanej strefie. Zmierzam do tego, że nie wszystkie z wykroczeń popełniamy w pełni świadomie.
Tak właśnie, nieświadomie, naruszył w piątek przepisy niemiecki kierowca przybywający po odbiór licytowanego BMW z 1967 roku. Wyruszył wczesnym rankiem od siebie, około ósmej przekroczył granicę w Gorlitz i wjechał zadowolony do Polski.
Jak jednak wiecie, właśnie się u nas zmieniły zasady poboru opłat autostradowych i teraz należy mieć w tym celu przy sobie smartfon z wgraną aplikacją E-Toll, która śledzi ruch samochodu i stosownie pobiera opłaty drogowe z karty bankowej kierowcy.
Traf chciał, że niemiecki miłośnik BMW o tym nie wiedział i został zatrzymany przez patrol drogówki. Panowie nie certolili się z Niemcem i wlepili mu mandat na 1000 złotych i nie udzielając wyjaśnień odnośnie nowych polskich realiów.
Dopiero na miejscu omówiliśmy temat i w drogę powrotną nabywca Neue Klasse wyruszył wyposażony w aplikację… Autopay. Tak, nie fatygujcie się odpowiadaniem na pytanie o rozmiar buta ani stanika, jakie chciałby od was wyciągnąć E-Toll. Szkoda czasu.
I tak sobie myślę, że policjanci mieli oczywiście rację, że słusznie nałożyli mandat, że niech tak będzie. A potem budzę się z umysłowego odrętwienia i wiem, że przecież wystarczyłoby pouczenie i poinformowanie turysty o nowych regulacjach.
Szkoda mi, że marnuje się kolejne szanse do budowania korzystnego wizerunku Polski, nawet w takich, wydawałoby się, mało istotnych, ale jednak znaczących sytuacjach. Co by to kogo kosztowało, żeby zakończyć taką kontrolę w miły i uprzejmy sposób?
Nadrobiliśmy tę kwestię na miejscu. Niemiec opuścił Polskę z dobrymi wspomnieniami, ale nie stało się to za sprawą spotkania z przedstawicielami władzy, a zwykłymi ludźmi. Służyć i chronić, może warto to sobie napisać, nawet na małej karteczce i przykleić w radioli?