To klucz do powodzenia w utrzymaniu klasyka w dobrym zdrowiu. I pieniądze. Wiadomo, bez nich trudno cokolwiek zdziałać, ale gdy spełnimy tytułowy warunek to i nakłady będzie można trzymać pod rozsądną kontrolą.
Cieszę się, że błękitny Mercedes w124 trafił w moje ręce i że mogę liczyć na zrozumienie i współpracę ze strony jego właściciela. To rzadkość, że ludzie rozumieją konieczność inwestowania w samochód, który przeznaczyli na sprzedaż. A tutaj mam przyjęty plan prac i zapewniony do nich budżet.
Przed wjazdem na kanał i zablokowaniem go na dłuższy czas, każdy samochód poddajemy pobieżnym oględzinom bo bywa, że już na pierwszy rzut oka jest coś, co można w nim od razu poprawić. „NO 124” nie jest tu wyjątkiem. Spod miedzianej podkładki na obudowie termostatu popuścił odrobinę płynu a na ścianie bloku silnika pojawiło się lekkie zapocenie – film olejowy.
Ponieważ i tak jest w planach zdjęcie kapy zaworów i jej odświeżenie, pójdziemy za ciosem i zmienimy też uszczelkę pod nią, oby to uleczyło kwestię zapocenia. Równolegle z kapą, zajmiemy się estetyką dekla filtra powietrza. Konserwacja pozostawiła na niej żółtawe plamy, które przeszły w strupki nie wyglądają ładnie.