Z roku na rok, Konkurs Elegancji w Rozalinie regularnie podnosi poprzeczkę, zresztą nie tylko w kwestii rangi wystawianych samochodów. Pierwsze kroki były tam zdominowane motoryzacją, ale tegoroczna dołożyła do tego znaczną dawkę nieco innej elegancji, tej kapeluszowej.
Nie da się ukryć, że zabawa w klasyki nie jest przeznaczona dla osób niezamożnych. Można oczywiście udawać i ukrywać, w pewnym sensie przed samym sobą, że hodowanie klasycznej motoryzacji jest możliwe przy ograniczonym budżecie. Przychodzi jednak taki moment jak wspomniany właśnie „zlot” w Rozalinie i już wiemy, że wiele jest tu również kwestią pieniędzy.
Wiadomo, można pocieszyć się starym Fiatem czy kolorowym Twingo, ale to na etapie kiedy nie inwestujemy i nie chcemy być postrzegani jako kolekcjonerzy lub osoby zdecydowane na taki ruch w swoim życiu. Przekroczenie magicznej bariery sprawia, że już nie tylko bacznie przeglądamy fachową prasę, ale też zaczynamy świadomie bywać w takich miejscach jak Rozalin.
Wracając do wysoko zawieszonej rok temu poprzeczki, a tak się składa, że w zeszłorocznym pokazie nie uczestniczyłem, w Rozalinie triumfował Fiat Otto Vu. Samochód w 2017 roku zdobył nagrodę w swojej klasie podczas Concorso d’Eleganza Villa d’Este, skradł show i zawładnął sercami wszystkich gości i członków jury Polskiego Konkursu Elegancji. I uczynił tegoroczny wybór jeszcze trudniejszym.
Wyłonienie zwycięzców spośród 32 aut w trzech kategoriach – Elegance, Sport i Daily oraz przyznanie nagrody Grand Prix, a także wybór najciekawszego auta na parkingu powierzono siedmioosobowej komisji pod przewodnictwem Tomasza Jóźwiaka. Poziom rywalizacji był bardzo wyrównany i zestawienie samochodów do ostatniej chwili trzymało publiczność w napięciu.
Ostatecznie, w edycji 2023 rozalińskiej imprezy nagrodę „Best of Show „ zdobył unikatowy Rolls Royce Silver Wraith z 1953 r. Od nowości był w rękach 2-ch właścicieli, służył niegdyś w Pałacu Buckingham u rodziny królewskiej. Został sprowadzony w 2005 roku i gruntownie odrestaurowany.
W kategorii Elegance zatriumfowała czarno-czerwona Alfa Romeo Giulietta Spider z 1958 roku, którą odbudowano z popiołów do pierwotnej specyfikacji.
W klasie Sport bezkonkurencyjna była niebieska Lancia Stratos Stradale z 1974 roku wyprodukowana w 492 egzemplarzach. Przykład tego, jak powinien wyglądać nieskazitelny egzemplarz tej rajdowej ikony.
W kolejnej klasie – Daily – zwycięzca był niemal tak rzadki, jak to tylko możliwe – Jaguar XJ-S Lynx Eventer z fabryczną jednostką napędową o pojemności 5,3 litra rozwiniętą do 6,1 litra to jednorazowa konfiguracja kombi wyprodukowana jedynie w 67 egzemplarzach.
Nie mniej imponująco prezentował się sam parking – kilkanaście Ferrari, w tym cztery Testarossy. Na ich tle jury postanowiło wyróżnić złote Porsche 928.
Jak widać, w Rozalinie można się pokazać, ale trzeba naprawdę mieć czym. Ja przyjemnie zasiedziałem się w Maserati Quattroporte, którym przyjechała ekipa Giełdy Klasyków. Adam i Marta pozwolili mi bliżej powęszyć wokół swojej limuzyny i muszę przyznać, że komfort ale i parametry (zwłaszcza przekraczająca dwie tony masa własna) zrobiły na mnie spore wrażenie.
O ile nie mam w naturze spierania się z wyrokami, fascynacja Lynxem wydaje mi się nieco przesadzona. O wiele lepiej prezentowało się, zaparkowane tuż obok niego, Renault Floride, które całkiem pominięto w głosowaniu, a niesłusznie. Renówka zachwycała oryginalnym stanem zachowania i pracą silnika. Moim zdaniem należały jej się spore brawa.
Bardzo jestem ciekaw w jaką stronę pójdzie polskie klasykowanie. Czy Rozalin wyląduje rangą obok wielkich europejskich (i amerykańskich) widowisk czy (oby tak się stało) pozostanie kameralną imprezą, na której wciąż będzie można spotykać znajomych i na luzie podziwiać piękne i wartościowe samochody.
Póki co, wydaje się, że nic nie jest przesądzone, a zaangażowanie w tegorocznej edycji samego Sobiesława Zasady w roli gościa specjalnego, może sprawić, że ranga wydarzenia wzrośnie niepomiernie. Wiadomo, pan Sobiesław to nie tylko zapalony samochodziarz, ale przede wszystkim osoba ze świata biznesu. Jego obecność na pewno przyciągnie kolejnych.