W cieniu Dawida i Taco - jesienny Ardor.
tabela z cenami i Duża galeria zdjęć pod tekstem.
Kiedy Ardor stawiał pierwsze aukcyjne kroki, można było odnieść wrażenie, że rynek klasyków w Polsce właśnie wystrzelił w kosmos i nie wiadomo, kiedy stamtąd powróci. Pierwsza aukcja odbyła się na Stadionie Narodowym.
Wczorajsze spotkanie pieniędzy i żelaza odbyło się niedaleko od tej pierwszej lokalizacji. Na Narodowym rządziły w tym czasie tłumy nastolatków, którzy przybyli tam z całej Polski, aby wysłuchać przebojów Dawida Podsiadło i niejakiego Taco Hemingway’a. O ile pierwszego rozpoznaję, z drugim mam problem. Przypomina jednego piłkarza, ale to wszystko, co kojarzę.
Nie szkodzi, nie o nich tutaj dzisiaj będzie, bo naszą uwagę przykuwają samochody, a wcale nie jestem pewien czy obaj panowie muzycy podzielają to zainteresowanie. Coś mi nawet mówi, że może wcale nie. Tym gorzej dla nich, bo tegoroczna jesienna aukcja Ardor była miejscem, które zdecydowanie należało wczoraj odwiedzić. Do czego, ostatnio, intensywnie namawiałem.
Po aukcji na Narodowym, spotkaniach w nowej siedzibie Desy i okazjonalnych pobytach w tajnych garażach warszawskich biurowców, Ardor wylądował, w końcu, z samochodami na Żeraniu. To już nie jest ten Żerań, co za dawnych latach, pozostały praktycznie tylko hale (czy zabytkowe?) i drewniana kostka na podłogach, ale klimat pofabryczny świetnie pasuje do starszej motoryzacji.
Ardorowi udało się zgromadzić trzydzieści samochodów i kilka (za to jakich) jednośladów. Większość z pojazdów, nie była nigdzie indziej ogłaszana, tym większy ukłon w stronę aukcjonerów, że udało im się namówić właścicieli aut do powstrzymania od indywidualnej sprzedaży i zawierzeniu im w tej kwestii. Chociaż, nie wszyscy byli z tego zadowoleni.

Co prawda, aukcja rządzi się swoimi prawami i bywa, że do głosu dochodzą emocje, to wczoraj udało się zaobserwować. Co innego jednak z zasobnością portfeli i orientacją, co do merytorycznych właściwości obiektów pożądania.
Upieram się, od zawsze, żeby kupować to, co podpowiada nam serce, a dopiero w drugiej kolejności, rozum. Nie należy jednak, aż tak, mylić serca z sentymentem, wydaje mi się. Po wynikach licytacji zaś widać, że to właśnie one rządzą głowami kupujących. Oraz zachowawczy brak chęci na coś nowego.
W zestawie aukcyjnym, Ardor postawił na tzw. pewniaki czyli Mercedesy i Porsche, z ciekawą dawką włoszczyzny. Super atrakcją tego wydarzenia były zgromadzone jednoślady, z piękną Osą na czele (ale Lambrettom naprawdę niczego nie brakowało). Wielkie brawa za auta zza oceanu. O ile Covette zawsze miło zobaczyć, pickup Ford F250 naprawdę powalał dźwiękiem i wyglądem.
Nie wypada wspomnieć obszernej reprezentacji Anglii. Urokliwe Triumphy, bezsensownie tani Jaguar V12, przykuwały uwagę. Natomiast show skradł, bez wątpienia (ale chyba tylko dla mnie), Ford Cortina przebudowany do sportu. Auto z klatką bezpieczeństwa i pełnym sportowym wyposażeniem oraz homologacją na kolejne lata, stanowiło nie lada kąsek.
Największym zaskoczeniem dla mnie, był natomiast skromny Audi 100 Coupe S z 1973 roku. Z pozoru, samochód nie wyróżniał się niczym specjalnym. Ot, coupe z opadającym łagodnie tyłem oraz elementami nadwozia widywanymi, w tamtych czasach, nawet w japońskich autach tego typu. Harmonijna linia nadwozia, nienachalny detal oraz prostota projektu wnętrza, mnie oczarowały.

Z 34 wystawionych do sprzedaży pojazdów, nowych właścicieli znalazło nieco ponad połowa z nich. Z kolei, tylko cztery transakcje przeszły powyżej tzw. ceny minimalnej. Pozostałe to zatem oferty w rejonie ceny wywoławczej i tylko od obecnego właściciela zależy, czy zgodzi się sprzedać pojazd na tak zaproponowanych warunkach.
Zaskoczyło mnie, że nikt nie zainteresował się wspomnianym Audi, Cortiną, Fordem F250 czy pięknym Austinem-Healeyem. Zażarcie, za to, licytowano małego Fiata, dwunastocylindrowego Jaga (ale cena startowała z poziomu 12 tys złotych) czy naprawdę niepięknego Karmanna Ghię.
Dało się zauważyć, że mentalna granica zakupów na aukcji zawisła wczoraj na poziomie około 50 tysięcy złotych i tak właśnie, chociaż warunkowo, sprzedano Mercedesy SL serii 129 i 107 oraz Beczkę. Nieco taniej wylicytowano Opla Mantę, Fiata 500, 1500 i 124 Spider ale również Corvettę z 1974 roku.

A oto pełne zestawienie, uczestniczących w aukcji, pojazdów z cenami wywoławczymi i uzyskanymi.
Opel Manta 26 000 30 000 transakcja warunkowa
Citroen DS. ID20 60 000 –
Triumph TR3 145 000 –
Jaguar XJ12 12 000 16 500 transakcja warunkowa
Mini 19 000 –
Mercedes-Benz 350SL 55 000 57 000 transakcja warunkowa
Autobianchi Y10 9 000 9 000 transakcja warunkowa
Mercedes-Benz 190SL 350 000 –
BMW 2000 Neue Klasse 50 000 –
BMW e34 524td 15 000 17 000 transakcja warunkowa
Fiat 500 33 000 35 000 transakcja warunkowa
Triumph Dolomite Sport 40 000 –
Fiat 126p 8 000 14 500
Porsche 356 390 000 –
VW Karmann Ghia 25 000 32 000
Fiat 124 Spider 19 000 28 000
Jaguar XJS 55 000 –
Mercedes-Benz 500SL R129 45 000 48 000 transakcja warunkowa
Audi 100 Coupe 150 000 –
Porsche 911 993 175 000 –
Mercedes-Benz 560SL R107 45 000 45 000 transakcja warunkowa
Chevrolet Corvette 1974 29 000 36 000
Porsche 911 Turbo 964 150 000 150 000 transakcja warunkowa
Ford F250 65 000 –
Mercedes-Benz w123 38 000 40 000 transakcja warunkowa
Ford Cortina 70 000 –
Honda CRX 29 000 –
Austin Healey 3000 280 000 –
Fiat 1500 24 000 27 000 transakcja warunkowa
MGB GT (do remontu) 35 000 –
WFM Osa 12 000 16 000 transakcja warunkowa
Lambretta 125 10 000 12 500
Lambretta (militarna) 10 000 –
Lambretta 150 9 000 9 000 transakcja warunkowa